Uczestnictwo w Kursie Nowe Życie pokazało mi bardzo dobitnie, że Bóg kocha mnie bezgraniczną miłością. Miłością, na którą wcale nie muszę zasłużyć, nie muszę nic robić tylko pozwolić na to, by On mnie kochał. Ważne też były usłyszane po raz kolejny słowa o bezwarunkowości zbawienia; o tym, że własnymi siłami nie mogę nic zrobić, by tego doświadczyć. Tylko bezgraniczne zaufanie i oddanie się Bogu doprowadzi mnie do zbawienia. To bardzo trudne dla kogoś takiego jak ja, który zawsze chce wszystko ograniczać. Mieć plan na każdą sytuację w życiu i ciągle i kurczowo trzymać w dłoniach „kierownicę” swojego życia.

Uczestnik, 30 lat

 

Uświadomiłam sobie, jak bardzo moje życie jest puste. Zapragnęłam na nowo się narodzić. Chcę i pragnę, aby Bóg był moim Królem. Od tego kursu pragnę, aby to On kierował moim życiem, a nie rzeczy i sprawy, do których zawsze przywiązywałam swoje życie. Moje grzechy, konsekwencje złych wyborów blokowały mnie przed szczerą rozmową z Bogiem. Myślałam, że on mnie nie kocha, gardzi mną. Teraz wiem, że On zawsze mnie kochał i był ze mną. Chcę, żeby tak zostało. Kocham Cię Boże.

                                                                                                                                           Edyta, 41 lat

Podczas tego kursu dotknęło mnie to, że znowu tak jak przed 20 laty byłem w wspólnocie i spotykałem ludzi mi bliskich i przyjaznych. Tak i na tym kursie spotkałem przede wszystkim Jezusa we wszystkich osobach prowadzących. I na nowo zapaliła się we mnie iskra Boża. Dało mi to mnóstwo miłości, każdy z nas tak potrzebuje na co dzień. Dziękuję i życzę dalszego wzrastania w Jezusie Chrystusie.

Darek, 38 lat

 

Kurs „Nowe Życie” dał mi wiele nadziei i siły na to, by podjąć pracę nad swoim życiem. Poczułam tu obecność Ducha Świętego i zaczęłam wierzyć w to, że ta przemiana we mnie może się udać i w pewność, że chcę zacząć to nowe życie z Jezusem. Jestem bardzo wdzięczna Jezusowi, że mnie tutaj przyprowadził pomimo mojego wymyślania i prób wykręcania się. Momentem, w którym najbardziej poczułam tą obecność, to działanie Boga, była właśnie chwila, gdy Bóg już na samym początku chciał pokazać mi, że bardzo Mu na mnie zależy i nie bez powodu tu jestem, zrobiło mi się ciepło na sercu. Poczułam, że jest ktoś, komu naprawdę na mnie bardzo zależy, który wie o mnie wszystko i pomimo moich słabości ciągle jest! Jestem bardzo zadowolona z obecności na tym Kursie i dziękuję Ks. Tomaszowi i wszystkim osobom, które prowadziły nas przez ten Kurs. Przede wszystkim dziękuję Bogu. Dziękuję!!!

Uczestniczka

To było niesamowite, gdy usłyszałam, że Bóg mnie kocha, pomimo tego, iż odwróciłam się kiedyś od Niego. Doświadczyłam oczyszczenia, gdy Duch św. przypomniał mi grzechy, z których przez 22 lat się nie spowiadałam, gdyż nie miałam potrzeby i rozumienia spowiedzi. Chcę teraz iść drogą z Jezusem z moimi troskami, moim bólem, moimi lękami, ale już nie sama. Teraz Jezus jest ze mną i mnie prowadzi. Dziś dziękuję za wszystko, bo wiem, ze nawet z chorób w rodzinie i z mojego rozwodu bóg wyprowadził dobro i dzięki temu jestem dziś tutaj, pragnę być i dalej iść z Jezusem.

                                                                                                          Martyna, 37 lat

Kurs usystematyzował i przypomniał podstawowe prawdy wiary, jak ze sobą są połączone i co zrobić, żeby wzrastać i wytrwać w wierze. Niesamowicie poruszyło mnie ogłoszenie Jezusa Królem swojego życia. Przypomnienie prawdy, że Bóg Ojciec oddał wszystko pod panowanie Jezusa. To była taka kropka nad „i”, takie dopełnienie moich osobistych poszukiwań. Jezus jest nie tylko tą wielką Ofiarą, Zbawicielem, który odpuszcza mi grzechy w Sakramencie Pokuty i moim Przyjacielem, Miłością mojego życia, ale także jest Królem wszystkiego i przy Nim nie muszę się bać. Mogę podjąć swoje życie zgodnie z przykazaniami Bożymi z pewnością wygranej. To dla mnie też taka zachęta do pójścia za Jezusem w nieznane, zaufania mu bardziej. Kurs pokazał mi też konkretne środki, jak wytrwać w „Nowym Życiu” – co jest ważne. Pokazał też, jak bardzo ważna jest wspólnota wzrastania w niej, by dalej działać na zewnątrz. Jak ważna jest ta grupa „Bożych szaleńców”, bo w pojedynkę można łatwo się załamać, więc trzeba działać wspólnie. Ja nie należałam nigdy i nie należę do żadnej wspólnoty, ale dostrzegam teraz, jak bardzo ważne jest to dla człowieka, który chce bardziej wyrazić swoją wiarę i przełożyć ją na czyny.

                                                                                                                      Anna, 37 lat